poniedziałek, 4 marca 2013

Denko luty

Witajcie

Tak się właśnie zastanawiam czy robienie projektu denko co miesiąc nie jest zbyt nudne. Chociaż dzięki temu mam mobilizację do regularnego używania kosmetyków i cieszę się jak moja torba na puste opakowania się zapełnia. Mimo, że luty jest najkrótszym miesiącem w roku, to udało mi się wykończyć sporo kosmetyków. Więc nie przedłużając przechodzę do rzeczy :)

Original Source- zimowa edycja Pomarańcza&Lukrecja, 250ml, cena ok. 8zł
Mogę śmiało powiedzieć, że lubię produkty z OS. Ten żel kupiłam prawdopodobnie w grudniu. Od razu spodobał mi się jego zapach. Niemniej zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób może być za słodki, mnie jednak skutecznie umilał kąpiele. Dosyć wydajny, kremowa konsystencja, nie wysusza. Jestem na tak, szkoda tylko, że już jest niedostępny.


Ziaja- Sopot Spa, 50ml, cena ok. 7zł
Wiele osób na YT bardzo zachwalało ten żel pod prysznic. Mnie on nigdy nie pociągał, bo odnosiłam wrażenie, że skoro jest algowy, to pewnie nie będzie fajny. I sama pewnie nigdy bym go nie kupiła, na szczęście zrobiła to moja siostra. Używanie tego żelu przypomniało mi wakacje, na których dawno nie byłam. Zapach kojarzył mi się z zapachem kremów do opalania, dzięki czemu używanie go było czystą przyjemnością. Wadą takich dużych żeli pod prysznic może być, to że po jakimś czasie zapach nam się zwyczajnie nudzi. Dlaczego ja lubię mieć wybór pod prysznicem i z reguły używam 2-3 żeli jednocześnie. Mój ukochany też bardzo polubił ten żel i sobie też kupił. Myślę, że wrócę do niego jeszcze nie raz.


Biały jeleń- mydło w płynie, 500ml, ceny nie znam
Moja siostra jest alergikiem, w dodatku ma bardzo suchą skórę. Jakiś czas temu zaczęła się przestawiać na kosmetyki z serii Biały Jeleń. Kupiła to mydło, więc trzeba było zużyć. Nie polubiliśmy się od początku. Zapach był w miarę ok, ale reszta powodowała u mnie obrzydzenie. Konsystencja była obrzydliwa. Niby rzadka, ale glutowata. Gdy malowałam oczy eyelinerem i chciałam go szybko umyć, to była katorga. Żel miał konsystencję jak rzadki, ale taki lepiący katar, takie wrażenie pogłębiał również kolor. Nie raz przy użyciu tego mydła miałam ciary z obrzydzenia. Nigdy do niego nie wrócę.

Hean- aloesowy tonik do twarzy, 200ml, cena 9zł
Początkowo podchodziłam do tego toniku sceptycznie, ale miło się rozczarowałam. Ładnie pachniał, był dosyć wydajny, nie podrażniał, nie zostawiał lepkiej buzi. Myślę, że za tą cenę warto wypróbować :)


BeBeauty- płyn micelarny, 200ml, cena ok. 5zł
Jakieś 2-3 miesiące temu w Biedronce pojawił się ich płyn micelarny. Wiele dziewczyn kupiło i zachwalało. Ja też postanowiłam wypróbować. Przyznam szczerze, że mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do niego. Ładnie pachniał, był tani, ale z drugiej strony szału nie było, odniosłam wrażenie, że był mało wydajny, odrobinę wysuszał oczy, z demakijażem radził sobie raz lepiej raz gorzej. Na razie do niego nie wrócę, ale pewnie jeszcze kiedyś nad nim pomyślę.


Yves Rocher- malinowa płukanka do włosów, 150ml, cena 25zł
Kolejny zakup, na który skusiłam się przez YT. Płukanka była zachwalana przez wiele dziewczyn, więc stwierdziłam, że też chcę ją wypróbować. Szczerze mówiąc nie wiedziałam czego mam się po niej spodziewać. Była ok, ale szału nie robiła.Zaskoczyło mnie to, że produkt był dosyć wydajny, obawiałam się, że użyję 3-4 razy i będzie po ptakach, ale pewnie to dlatego, że mam krótkie włosy. Fakt, zapach był bardzo fajny i utrzymywał się na włosach, ale nie wiem czy jeszcze raz kupię. Może zdecyduję się na jej tańszy odpowiednik z Marion.



Got2b- puder stylizujący do włosów, 10g, ceny nie pamiętam
Kupiłam go już dosyć dawno temu, kiedy moje włosy były bardzo krótkie i potrzebowały mocnego utrwalenia przez cały dzień. W tym celu sprawdzał się rewelacyjnie, włosy miałam nastroszone jak dzika małpa. Moim zdaniem miał 2 wady, pierwsza z nich, to naprawdę dziwny zapach, na szczęście nie było go czuć w ciągu dnia. Druga, to fakt, że włosy w dotyku były nieprzyjemne, ale coś kosztem czegoś. Generalnie jestem zadowolona, bo mimo małej gramatury był bardzo wydajny i dawał pożądany efekt. Wart zakupu.


Isana- suchy szampon, 200ml, cena ok. 13zł
Tak jak już kiedyś pisałam, suche szampony używam bardzo rzadko, wolę jednak szybko umyć głowę. Ale czasem trzeba, więc używam i uważam, że bardzo fajnie się sprawdza. Ładnie pachnie, jest najwydajniejszy spośród tych, które miałam. Nie zostawia białego osadu na włosach. Jestem na tak.


BeBeauty- balsam do ciała 200ml, cena ok. 9zł
Kupiłam go jakiś czas temu siostrze, ale niestety na jej suchą skórę nie był w stanie zaradzić. Zatem ja go przejęłam i byłam bardzo zadowolona. Lekki, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu na ciele, a nawilża, dodatkowo ten obłędny zapach. Czego chcieć więcej? Mam jeszcze jedno opakowanie na szczęście :)




Premier- krem do rąk, 125ml, ceny nie znam
Dostałam go jakiś czas temu w prezencie. Był w zestawie z pilniczkiem, blokiem do polerowania paznokci i olejkiem do skórek. Z tego co się orientuję, to produkty z tej firmy są dosyć drogie. Mnie ten krem niesamowicie rozczarował. Konsystencja była zbyt rzadka, dodatkowo zostawiał bardzo dziwne, śliskie dłonie, a jak się wchłonął, to dłonie były przesuszone jakbym przetarła je spirytusem. Jestem zdecydowanie na nie.


Farmona- krem do rąk, 30ml, ceny nie znam
Dostałam go od koleżanki razem z balsamem do ciała i olejkiem do kąpieli. Był dosyć wydajny jak na taki malutki krem. Ładnie pachniał, dobrze nawilżał. Godny polecenia.


Davidoff Game- 100ml, cena ok. 120zł
 Mój ulubiony zapach na lato, chociaż przyznam szczerze, że zimą też czasem używam, żeby się nastroić pozytywnie i przywoływać wiosnę. To moja druga buteleczka i jestem pewna, że będą kolejne. Więcej o tym zapachy możecie poczytać w notce o moich ulubionych perfumach.


I to by było na tyle. Planuję też zrobić ulubieńców z zeszłego miesiąca. Potrzebuję tylko się porządnie zastanowić kto zasłużył na miano ulubieńca, muszę też porobić fotki. 

K.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz