środa, 30 stycznia 2013

Denko- Pielęgnacja ciała

Witajcie :)

Tym razem napiszę Wam o zużytych produktach do pielęgnacji ciała, jest ich kilka, więc od razu przechodzę do rzeczy.

Garnier- balsam do ciała z masłem kakaowym, 400ml, cena ok. 15zł
Kupiłam go skuszona zapachem i ani przez chwilę tego nie żałowałam. Co prawda nie należę do osób, które lubią się balsamować, ale od czasu do czasu się zmuszam, żeby delikatnie nawilżyć moją skórę i przede wszystkim zużyć wszystko to, co kupiłam, bądź dostałam. Super nawilża, pięknie pachnie, dobrze się wchłania, jest wydajny. Czego chcieć więcej? Na pewno kupię ponownie, muszę tylko pozbyć się moich zapasów :)


Farmona- mus do ciała Melon&Arbuz, 250ml, cena ok. 14zł
Mój absolutny ulubieniec. Odkryłam go jakieś 7-8 lat temu i cały czas jestem z nim niezmiernie zakochana. Idealny do mojej skóry, która nie potrzebuje dużego nawilżenia. Jest wydajny, ma ciekawą konsystencję. Przepięknie pachnie, uwielbiam to, że po nocy pachnie nim nie tylko ciało, ale również koszula nocna i pościel. Po nasmarowaniu się nim w lecie nie potrzebuję perfum. Co prawda muszę go sobie dawkować, bo zapach łato może się znudzić, ale na pewno jeszcze wiele jego opakowań przede mną. Zawsze kupuję tą wersję zapachową tego musu.


Farmona- peeling do ciała, Brzoskwinia&Mango, 300g, cena ok. 17zł
Skusiła mnie na niego Agnieszka- 82Inez, poleciałam kiedyś do drogerii i kupiłam. Wybrałam tą wersję zapachową, ponieważ miałam ten mus arbuzowy i nie chciałam dublować zapachu. W dodatku ten zapach chyba już zawsze będzie kojarzył mi się z moją przyjaciółką, bo ja kupowałam mus arbuzowy, a ona właśnie ten brzoskwiniowy i gdy byłyśmy na wakacjach w Zakopanem, to właśnie ich używałyśmy. Ale wracajmy do peelingu. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony pięknie pachniał i fajnie się go używało, ale z drugiej strony nie działał nie wiadomo jak super. Skóra po nim była gładka, ale wiem, że to zasługa parafiny. W dodatku bardzo szybko się rozpuszczał, a drobinki cukru spadały do brodzika przez co produkt się marnował. Zawsze jak do używałam, to właśnie było słychać cukier opadający na brodzik. Nie wiem, czy do niego wrócę. Póki, co mam dwa inne do zużycia, więc dylemat co kupić jeszcze szybko się nie pojawi.


Nivea- dezodorant w kulce Dry Control, 50ml, cena ok. 12zł
Produkt, który mnie ani ziębi ani grzeje. Na pewno nie kupię ponownie. Teoretycznie spełniał swoje zdanie, ale nie lubię efektu mokrych pach, po użyciu płynnego dezodorantu. Bardzo mało wydajny, skończył się bardzo szybko. Zapach charakterystyczny dla kosmetyków z firmy Nivea. Tyle.


Lactacyd- żel do higieny intymnej, 200ml, cena ok. 14zł
O tym produkcie już pisałam. Naprawdę bardzo do lubię, mam już kolejne opakowania. Gorąco polecam.


Ikea- myjka do ciała, 3szt, cena ok. 5zł
Wiem, że może to nietypowa rzecz, ale piszę o niej, bo naprawdę nie wyobrażam sobie kąpieli, bez takiej myjki. Ja swoje kupuję w ikei i jestem bardzo zadowolona. Wczoraj byłam i zapomniałam sobie kupić, mam nadzieję, że cały czas są dostępne. Kolor niesamowicie poprawia humor :)


Myślę, że jeszcze za chwilę pojawi się ostatnia notka z denkiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz