niedziela, 23 września 2012

Mini Haul

Witajcie :)

W końcu odzyskałam aparat i dlatego od razu postanowiłam podzielić się z Wami moimi mini zakupami, które zrobiłam w tym tygodniu. Tych rzeczy jest dosłownie kilka, ale i tak chciałam Wam pokazać, co kupiłam.

Zatem zapraszam na lekturę :)



Będąc we wtorek w moim miasteczku zahaczyłam o kilka sklepów, żeby zobaczyć, co w trawie piszczy. Zbliżając się do jednego z nich, poczułam piękny zapach i od razu wiedziałam, że spędzę tam dłuższą chwilę. Weszłam i oszalałam ze szczęścia, nie wiedziałam na co patrzeć, wszystko było takie ładne i pachnące. Mowa o sklepiku "Mydlarnia u Franciszka". Pani sprzedająca okazała się bardzo sympatyczna i z cierpliwością odpowiadała na moje liczne pytania. Wpadło mi w oko kilka rzeczy, po które na pewno jeszcze wrócę. Na dobry początek zdecydowałam się na dwa produkty.


Wszystko było zapakowane w taką torebkę, dodatkowo dostałam książeczkę o produktach i ich właściwościach.

Sobie zafundowałam szampon do włosów w kostce. Wybrałam wersję do włosów farbowanych i ciemnych. Pachnie obłędnie, przy namoczeniu w łazience unosi się zapach bzu. Nie wytwarza takiej piany jak inny szampon. Piana po nim jest bardzo gęsta, jak Pani w sklepie trafnie ujęła "jak ubite białka jajek". Póki co odkroiłam sobie mały trójkącik, żeby nie używać całego kawałka na raz. Włosy po nim są miłe w dotyku, ale odżywka jest potrzebna. Na pewno skuszę się na więcej. 
Kostka ok. 80g kosztowała 12zł


 
Siostrze kupiłam na próbę masło shea jako balsam do ciała. Wybrałam zapach magnolii, chociaż chyba najbardziej urzekł mnie grecki. Moja siostra ma bardzo suchą skórę, więc mam nadzieję, że jej się sprawdzi. Za taki kawałek zapłaciłam 9zł, w tym 1,5zł za słoiczek. Pani sprzedająca powiedziała, że następnym razem można przyjść ze swoim, żeby nie dopłacać. Już nie mogę się doczekać kolejnej wizyty u Franciszka :)

Zwykły dezodorant w sztyfcie, dzisiaj użyłam po raz pierwszy i zapach mnie oczarował. Zobaczymy jak się sprawdzi. Cena ok. 10zł

Kupując sztyft zdecydowałam się na zakup nowego lakieru do paznokci. Wybór padł na Golden Rose nr. 232 w brzoskwiniowym kolorze. To właśnie z GR najczęściej kupuję lakiery, bo są tanie i naprawdę bardzo dobre. Za tą buteleczkę zapłaciłam 4,90zł.

A tak prezentują się 3 warstwy na paznokciach:

Ostatnie 2 rzeczy, to zakupy Rossmannowskie. Dwa tygodnie temu trafiłam na promocję wody toaletowej Elisabeth Arden Green Tea, 100ml było przecenione z bodajże 120zł na 70zł, więc po chwili namysłu zdecydowałam, że to się opłaca i wzięłam :)






I ostatnia rzecz, to chyba już kultowa szminka z Rimmela czyli Airy Fairy. Natknęłam się na nią przypadkiem i zdecydowałam, że wezmę. Kolor jest fajny, delikatny, a jednak zwracający uwagę. Mam lekkie wrażenie, że może wysuszać usta, ale ja zawszę nakładam pod nią zwykłą szminkę ochronną, albo Carmex. Kosztowała 17zł.




Na dzisiaj to tyle, w niedługim czasie postaram się przestawić moje "zdenkowane" produkty, powoli zbierają się w reklamówce i czekają na swój moment.

Pozdrawiam,
Kasia :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz