Byłam dzisiaj z mamą na szybkich zakupach, bo stwierdziła, że do moich kozaków koniecznie muszę sobie dokupić komin. Nie byłam zbyt entuzjastycznie nastawiona, ale w końcu uległam. Pojechałyśmy do znanego w całym Krakowie bazaru Tandeta. Nie chciałam kupować nie wiadomo jak drogiego tego komina, w końcu to tylko kawałek włóczki. Następnie podjechałyśmy do ulubionego ciucholandu mojej mamy. Wyszukałam sobie jedną, piękną torebkę, kopertówkę. Jestem bardzo zadowolona z moich dzisiejszych zakupów.
Komin- koszt 30zł
Znalazłam też piękną, dużą chustę, której nie mogłam się oprzeć, szybko po nią wróciłam :)
Na przecenie dostałam ją za 10zł, no i jak tu nie kupić? :)
No i torebeczka z ciucholandu.
Wypchana
Pusta
W środku jest trochę przybrudzona, próbowałam ją wyczyścić, ale niestety się nie da. Nie wiem dlaczego, ale kompletnie się nią zauroczyłam i musiałam ją mieć. W dodatku bardzo zachęciła mnie cena, początkowo na metce było napisane 12zł, potem zmienione na 10zł, a pani sprzedawczyni spuściła mi cenę do 6zł. Musiała być moja. Będzie jak znalazł na niedzielną imprezkę rodzinną :)
Czy Wy kupujecie w ciucholandach? Udało Wam się znaleźć jakieś perełki? Ja powoli się przekonuję do tych sklepów.
Pozdrawiam,
Kasia :)
Ja od niedawna mieszkam w Krakowie, możesz mi polecić jakieś fajne ciucholandy? :)
OdpowiedzUsuńMy najczęściej jeździmy do Szwajcara na ul. Grzegórzeckiej, koło sklepu Komfort. Bardzo fajna jest też Biga, jedna na ul. Wrocławskiej, a druga na os. Strusia.
Usuń